Biznes Konsultant Ślubny

Opalenizna po tygodniu pracy? To wesele w plenerze

Opalenizna po tygodniu pracy może oznaczać tylko jedno – konsultantki ślubne organizowały wesele w plenerze. Oddaję głos Oli:). 

CYKL: OKIEM ŚWIEŻAKA, CZYLI NIE WSZYSTKO JEST TAK JAK MYŚLISZ. KROK 4: OPALENIZNA PO TYGODNIU PRACY? TO NA PEWNO WESELE W PLENERZE.

Praktyka to przede wszystkim zdobywanie doświadczenia,. Podczas tygodnia spędzonego przy koordynacji ślubu i wesela w plenerze doświadczenie brałam całymi garściami . I upychałam je po kieszeniach. Asia angażowała mnie w każdy najdrobniejszy szczegół przygotowań. Dzięki czemu mogłam być świadkiem współpracy z innymi wykonawcami, widziałam jak od podstaw powstaje niesamowita przestrzeń i jak radzić sobie z bieżącymi sprawami i problemami. Dziś słów parę o tym, co zwróciło moją uwagę w trakcie tygodniowej realizacji.

Podczas całego tygodnia w przygotowaniach uczestniczyło mnóstwo wykonawców z różnych firm. Każda ekipa miała swój styl pracy i przede wszystkim to ich zadanie było dla nich priorytetem. Prace różnych firm często nakładały się na siebie i na pierwszy rzut oka mogło wyglądać to jak jeden wielki chaos. Po posesji w którymś momencie kręciła się ekipa od stawiania namiotu, oświetleniowcy, podłączana była klimatyzacja, tworzone były dekorację, rozkładał się catering i miejsce swojej pracy tworzył szef kuchni. Nie lada wyzwaniem było stworzyć komfortowe miejsce pracy dla wszystkich i sprawić, że każdy pracował bez zbędnych przestojów i stresów.

Na szczęście Asia pomyślała o każdym najdrobniejszym szczególe. Wszyscy wykonawcy dostali od niej dużo wcześniej szczegółowy harmonogram nie tylko swojego czasu pracy, ale wykonawców pokrewnych. Dzięki niej, każdy miał swoje miejsce na rozłożenie sprzętu, ale i także na odpoczynek i chwilę wytchnienia. Dla mnie ogromną przyjemnością było patrzenie jak pracują zawodowcy. A każda wizyta Młodej Pary na “miejscu budowy” powodowała u nich uśmiech i wielki zachwyt.

Trzeba także pamiętać, że podczas organizacji takiego przyjęcia nie istnieje coś takiego jak “stałe godziny pracy”. Raczej nie było sensu planowania w tym tygodniu wizyty w spa. Mogło spowodować to to, że z maseczką na buzi i w szlafroku przyjmowana byłaby ekipa od cateringu 🙂 Pracy było dużo i tak jak wcześniej wspomniałam trzeba było wziąć pod uwagę nie tylko siebie, ale i czas pracy innych pracowników. Zależało nam z Asią, aby wszystko było idealnie. Dlatego nie wyobrażałyśmy sobie, że nie będzie nas podczas kluczowych momentów realizacji. A to, że było ich dziennie z tuzin, to już nie nasza wina 🙂

Praca przy takim projekcie nie kończy się o 5 nad ranem jak wesele. Po przyjęciu trzeba posprzątać i nie są to zwykłe porządki jak po imprezie na sali. Tu czas pracy przesuwa się do poniedziałku. A co dla niektórych nawet do połowy następnego tygodnia. Cały sprzęt, który tydzień wcześniej się rozłożył teraz trzeba złożyć. Kiedy jeszcze podczas tworzenia można było połączyć pracę różnych firm, tu często jeden wykonawca musiał czekać na koniec pracy innego.

Opisywać mogłabym jeszcze długo, nie da się jednak ukryć. Gości zachwycił efekt końcowy. Mnie zaś oczarował cały proces realizacji.

Ola praktykantkaw SENSAR

Jeżeli opalenizna po tygodniu pracy to coś dla Ciebie, to właśnie znalazłaś zawód marzeń – zostań konsultantką ślubną. O tym jak zacząć opowiem na kursie w Akademii Wedding Plannera.

 

Podobne wpisy